To miał być przemiły dzień. Tym bardziej, że pogoda była wymarzona. Lekcja przyrody w plenerze i praktyczna nauka zielarstwa w moim ogrodzie dla dzieci z klasy mojego młodszego dziecka. I w sumie taki był. Bo przecież najważniejsze, że dzieci wróciły do domu zadowolone a mój ogród jednak nie wyglądał jak po przelocie szarańczy. W trakcie zajęć przemknęła mi przez głowę myśl, że tak to się może skończyć. Uratowało mnie drzewo, na którym rosną cukierki. I fakt, że te „cukierki” miałam w kuchennej spiżarce, ponieważ są moim ulubionym dodatkiem do porannej kaszki orkiszowej.
Morwa (Morus alba), bo o niej mowa, to jedna z roślin przywołująca uśmiech na mojej twarzy z powodu wspomnień z nią związanych ale też ważna roślina w medycynie św. Hildegardy.
Hildegarda pisze o niej w obu swoich dziełach medycznych czyli zarówno w Cause et Curae jak i Physica. W dziele Physica opisuje samą roślinę jako zimną ale w dobrym sensie a także świeżą i żywotną. Dodaje również, że owoce licznie morwę pokrywające bardziej pomagają człowiekowi niż mu szkodzą.
Podaje, że może być przydatna w problemach skórnych .”Kto ma świerzb, ten powinien ugotować jej liście w wodzie, po czym w tej wodzie porządnie się wykąpać lub porządnie umyć, zażywając przy tym kąpieli parowej, i często tak czynić, a jego skóra się zagoi.”
Morwa według słów Hildegardy może także być dla nas ratunkiem przy zatruciu. Należy wtedy sok wyciśnięty z liści tego drzewa zmieszać z nieco mniejszą ilością soku z piołunu a także z dobrym winem i wszystko razem zagotować. Taki napój powinno się pić po jedzeniu, w małych ilościach ale często. Sprowokuje to wymioty lub sprawi, że człowiek pozbędzie się niechcianych trucizn wraz ze stolcem.
Przy akapicie o chorobach wątroby w Cause et Curae znajdziemy informację, że „Jeśli ktoś bez umiaru i rozwagi spożywa różnorakie potrawy, zaś jego wątroba ulega uszkodzeniu i stwardnieniu wskutek działania różnych soków z owych potraw” … należy sporządzić pewien specyfik z innych co prawda ziół niż morwa ale dodaje później również, że „Kto ma tego rodzaju dolegliwości, powinien także często pić wino z morwy, bowiem ból wątroby często bierze się z nadmiaru krwi. Uśmierza go ciepło i sok tego wina, ponieważ w pewien sposób jest ono spokrewnione z krwią. Dodatkowo przy problemach z wątrobą, za radą Hildegardy, „Człowiek ten powinien także spożywane przez siebie potrawy mieszać z octem , ponieważ ciepło i ostrość octu ściągają wątrobę.”
Współczesne, liczne na szczęście badania, dowodzą, że morwa jest rośliną leczniczą cenną i wykazującą wiele korzystnych działań. Przede wszystkim potwierdzają one celowość i mądrość zaleceń Hildegardy.
Morwa biała to długowieczne, mogące żyć nawet do 200 lat, drzewo należące do rodziny Moraceae (morwowatych). W XI w. zostało ono sprowadzone z krajów azjatyckich do Europy a dużo później także do Polski. Lubi miejsca słoneczne i może być źródłem twardego drewna do produkcji mebli lub instrumentów muzycznych. Swego czasu wytwarzany z kory morwy papier służył do produkcji banknotów a z gałązek dawniej wyplatano kosze.
Skład chemiczny morwy zależy oczywiście od surowca którym mogą być liście morwy, jej kora jak i smaczne owoce. Obecnie największe zastosowanie w ziołolecznictwie mają liście (Mori albae folium) i one są one składnikiem licznie pojawiających się na rynku suplementów diety (nie ma niestety jeszcze produktów z morwy o statusie leku). Liście morwy zawierają alkaloidy , a także przeciwutleniacze jak kwas askorbinowy, kwasy fenolowe, flawonoidy (rutyna, izokwercetyna, astragalina), stilbeny, polisacharydy, białka i wiele składników mineralnych. Owoce są źródłem białka, antocyjanów, flawonoidów, melatoniny a kora korzeni charakteryzuje się obecnością terpenoidów, flawonoidów, alkaloidów i kumaryn.
Działanie morwy jest wielokierunkowe chociaż część z tych odkryć wymaga oczywiście dalszych badań, zwłaszcza zanim pojawią się w oficjalnych zaleceniach.
Wg publikacji naukowych morwa może działać:
- przeciwcukrzycowo ( powoduje obniżenie glikemii poposiłkowej i ograniczenie wydzielania insuliny)
- wspomagająco przy leczeniu otyłości
- regulująco na poziom cholesterolu, trójglicerydów i wolnych kwasów tłuszczowych co może skutkować działaniem przeciwmiażdżycowym
- przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybiczo a nawet przeciwwirusowo
- neuroprotekcyjnie czyli ochronnie w stosunku do układu nerwowego (co daje szanse na wykorzystanie jej w przyszłości w zapobieganiu takim chorobom jak demencja czy choroba Parkinsona)
- przeciwzapalnie
- immunomodulująco
Są nawet doniesienia, że liście i kora mogą być źródłem związków o działaniu przeciwnowotworowym (wykryto w nich substancje zarówno o działaniu cytotoksycznym, nasilającym apoptozę jak i hamującym angiogenezę).
Równie ważne są doniesienia, że preparaty i wyciągi z morwy nie wywołują poważniejszych działań ubocznych (wyjątkowo powodowały wzdęcia , biegunki lub zaparcia) a także nie wchodzą w interakcje z lekami (z wyjątkiem oczywistych interakcji z lekami przeciwcukrzycowymi- diabetycy mogą zmniejszyć dzięki preparatom z morwy dawki leków przeciwcukrzycowych ale bezwzględnie muszą robić to w porozumieniu z lekarzem prowadzącym !).
Porady praktyczne
Wiele z wymienionych wcześniej działań morwy będzie wykorzystanych dopiero w przyszłości ale już dziś warto wprowadzić do codziennego jadłospisu herbatkę z liści morwy. Na rynku dostępnych jest też wiele gotowych produktów zawierających wyciągi z liści morwy (często w połączeniu z innymi ziołami obniżającymi poziom cukru np. cynamonem czy naowocnią fasoli). Warto także polubić suszone owoce morwy. Mogą stać się zdrowszym zamiennikiem słodyczy a również wykazują, wymienione wyżej, cenne właściwości. W badaniach sproszkowane owoce morwy dodawano do pokarmu badanych zwierząt a bezpieczeństwo stosowania tej rośliny sprawia, że i my możemy tak robić jeżeli nie odpowiada nam smak samych owoców, zdaniem niektórych wyjątkowo mdły.
A na koniec wyjątkowa historia morwy w Europie … i mojej okolicy.
Morwa to nie tylko jej wpływ na nasze zdrowie ale również nierozerwalnie z nią związana historia jedwabiu. Tajemnica jego wytwarzania była prze wieki strzeżona przez Chińczyków do czasu gdy, jak podają różne źródła, wykradli ją mnisi przekupieni przez cesarza Justyniana, którzy wywieźli z Chin kokony jedwabników ukryte w bambusowych laskach. Tak jedwab pojawił się w Europie (nie tylko jako cenniejszy od złota materiał z dalekich krajów, ale też niezwykła tkanina wytwarzana na miejscu) a wraz z nim wielkie zapotrzebowanie na świeże liście morwy.
Artykuł zamieszczony w kwartalniku Hildegarda (1/2021) wydawanym przez Polskie Centrum św. Hildegardy w Legnicy