Dzieci wyruszyły wczesnym rankiem spod bazyliki strzegomskiej. Miały prowiant na drogę, wygodne buty, czapki na głowach. I bardzo ambitny plan na ten piękny lipcowy dzień. Bo do przejścia było wiele kilometrów. Wyprawa nosiła nazwę „ Spacer z Panem Bogiem ” więc jak na ”spacer” całkiem sporo. Ale po drodze wiele przystanków. I jeszcze więcej czasu na podziwianie dzieła Stworzenia. Tylko atrakcje jak dla współczesnych dzieciaków nieco niedzisiejsze.
Dzieci szły w dostosowanym do wieku tempie przyglądając się pod drodze i uważnie obserwując przyrodę z pomocą sugestii opiekunów. Leżały na trawie i podziwiały chmury wypatrując w nich obrazów i zastanawiając skąd się te chmury biorą. Obserwowały ptaki wspierane wiedzą i doświadczeniem jednego z opiekunów, nauczyciela geografii i miłośnika ornitologii w jednej osobie. Wsłuchiwały się w szum wody w rzece. Zbierały po drodze zioła.
Trasa ze Strzegomia do Pastuchowa obfituje w wiele wartościowych przyrodniczo miejsc. Pola, łąki, przydrożne rowy o tej porze roku będące ciekawym zbiorowiskiem bioróżnorodności, lasy, zagajniki. Dłuższy przystanek zaplanowany został w jednej z dwóch znajdujących się na trasie stadnin koni. Ich karmienie i głaskanie było tak wielką radością dla dzieci, że do ogrodu Ziołowej Pracowni kilka wiosek dalej, dotarły z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Zmęczone ale dumne, że dały radę.
Na tarasie przy pracowni czekał na nie poczęstunek. Ciasto z owocowe z kwiatem lawendy. A do picia woda z syropem z bzu, lawendy lub fiołków do wyboru. Po powrocie sił dzieci wzięły udział w zielarskich warsztatach.
Sprawdziły czy rzeczywiście zioła mogą pachnąć cytrynową landrynką, czy mogą mieć aromat rosołu, dowiedziały się skąd nazwa „pysznogłówka” dla pewnego kwiatu, czy kisić można tylko ogórki i wiele innych ciekawostek.
„ Przez cały rok ale też w wakacje dzieci żyją w pospiechu i spędzają czas przy komputerze, telefonie czy telewizorze. Nasz spacer jest zmianą ekranu. (…) okazją, aby odkrywać Pana Boga w codzienności, w stworzonym świecie”. To słowa Agnieszki Lesiów, pomysłodawczyni i organizatorki wyprawy, liderki strzegomskiej wspólnoty działającej przy bazylice, twórczyni projektu Mali Wielcy.
Czy się to udało? I czy to było dzieciom potrzebne?
Podsumuję opis wyprawy przytoczeniem słów jednego z chłopców zaraz po tym jak dotarli do mojego ogrodu.
„Proszę pani ja nie wiedziałem, że tu będzie na nas czekać taka niespodzianka!”
Z dumą rozejrzałam się po moim ogrodzie ale z kurtuazji zapytałam: Co masz na myśli?
A chłopiec odpowiedział: No mam na myśli tego psa! I pogłaskał z zachwytem w oczach mojego uroczego kundelka Benia, równie zachwyconego wizytą dzieci.
Czy taki kontakt z przyrodą jest nam koniecznie potrzebny?
Wydawać by się mogło, że nie… Potrzebujemy pożywienia, wody do picia, powietrza do oddychania.
Przyroda w ten sposób jest nam niezbędna. To oczywiste.
Ale zachwyt nad jej pięknem, podziwianie kwiatka na łące, słuchanie śpiewu ptaków, pogłaskanie konia, psa,…?
Przyroda na receptę
Zespół deficytu natury to nazwa autentycznej jednostki chorobowej, która upośledza rozwój dzieci. Ale dotyczyć może nas w każdym okresie życia. Lekarstwem jest powrót do natury w każdy możliwy dla danego dziecka czy dorosłego sposób. Spacery przyrodnicze są ciekawą i coraz bardziej popularną formą aktywności na świeżym powietrzu. Uczą szacunku dla przyrody, są ćwiczeniem uważności, dobrym początkiem do rozmów o ekologii i potrzebie ochrony przyrody.
Coraz więcej badań naukowych dostarcza dowodów na to że przyroda może działać na nas uzdrawiająco. Kontakt z nią, poczucie bycia jej częścią jest niezbędnym elementem dbania o pełnię zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego. Także niezbędnym elementem prawidłowego rozwoju dzieci.
Kąpiele leśne, obserwacje ptaków oraz inne rodzaje kontaktu z przyrodą zapisywane pacjentowi na receptę to nie żart ale autentyczne i skuteczne ( potwierdzone badaniami) narzędzie w ręku lekarza i terapeuty. W świecie znane od wielu lat (Japonia -Shinrin-yoku, programy terapeutyczne w Nowej Zelandii, Anglii), w Polsce właśnie wprowadzane w życie i prezentowane na konferencjach naukowych przez pionierów. Lekarzy i edukatorów przyrodniczych, miłośników kąpieli leśnych i leśnych wypraw, przez certyfikowanych lekarzy i innych terapeutów tzw. Medycyny Stylu Życia.
Laudato Si
Przyroda jako Stworzenie, dzieło Stwórcy oraz konieczność dbania o nią jako powinność każdego chrześcijanina a także stan przyrody jako żywy obraz naszej kondycji duchowej i relacji z innym człowiekiem to z kolei przedmiot zainteresowania i baza działań Laudato Si Movement czyli światowego ruchu mającego na celu ochronę przyrody a powstałego po publikacji encykliki Laudato Si papieża Franciszka.
W duchu tych działań i jako wyjątkowe narzędzie uczenia dzieci szacunku i miłości do przyrody, uwrażliwiania ich na konieczność jej ochrony ale przede ze względu na same dzieci i ich dobrostan fizyczny i duchowy oraz sposób budowania relacji z Panem Bogiem zorganizowana została dla strzegomskich dzieci opisana na wstępie wakacyjna wyprawa.
Ja z radością, jako osoba dzieląca się zachwytem nad pięknem przyrody- na co dzień w ramach prowadzonych działań a zwłaszcza warsztatów zielarskich oraz jako animator Laudato Si, przyjęłam od organizatorów wyprawy zaproszenie do tego projektu.
Zielone recepty to program pionierski. Na pewno upłynie jeszcze wiele czasu zanim czasu zanim dostaniemy taką receptę na standardowej wizycie u lekarza ale nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy sami sobie i naszym dzieciom częściej aplikowali takie cudowne lekarstwo.
Zdjęcia : Kamil Gąszowski, Łukasz Lesiów
Pisząc ten tekst, korzystałam również z artykułów:
Alpy, zakręty, cudne rośliny i słynny filmowy pościg. Czyli przełęcz Furka. Wyruszyliśmy z Aosty we Włoszech około godziny 7 rano. Na nocleg nad Jeziorem Bodeńskim dotarliśmy na godzinę 21. Bardzo zmęczeni. Ale szczęśliwi. Ile osób z nami tyle powodów tej radości pewnie. Widokowych i wyczynowych przede wszystkim bo to jednak była trudna alpejska trasa. I …
Uwielbiam ciasta z ziołowym akcentem. Odpowiedni i nieco nieoczywisty dodatek potrafi całkowicie odmienić stary przepis na ciasto pieczone od lat. Kwiat lawendy, ziele rozmarynu czy mięta mogą sprawić, że miło zaskoczycie swoja rodzinę lub gości na proszonym przyjęciu. Zazwyczaj, dodając zioła do słodkich i nie tylko słodkich wypieków, należy pamiętać o zasadzie umiaru i przestrzeganiu …
Wyprawa śladami Stwórcy
Dzieci wyruszyły wczesnym rankiem…
Dzieci wyruszyły wczesnym rankiem spod bazyliki strzegomskiej. Miały prowiant na drogę, wygodne buty, czapki na głowach. I bardzo ambitny plan na ten piękny lipcowy dzień. Bo do przejścia było wiele kilometrów. Wyprawa nosiła nazwę „ Spacer z Panem Bogiem ” więc jak na ”spacer” całkiem sporo. Ale po drodze wiele przystanków. I jeszcze więcej czasu na podziwianie dzieła Stworzenia. Tylko atrakcje jak dla współczesnych dzieciaków nieco niedzisiejsze.
Dzieci szły w dostosowanym do wieku tempie przyglądając się pod drodze i uważnie obserwując przyrodę z pomocą sugestii opiekunów. Leżały na trawie i podziwiały chmury wypatrując w nich obrazów i zastanawiając skąd się te chmury biorą. Obserwowały ptaki wspierane wiedzą i doświadczeniem jednego z opiekunów, nauczyciela geografii i miłośnika ornitologii w jednej osobie. Wsłuchiwały się w szum wody w rzece. Zbierały po drodze zioła.
Trasa ze Strzegomia do Pastuchowa obfituje w wiele wartościowych przyrodniczo miejsc. Pola, łąki, przydrożne rowy o tej porze roku będące ciekawym zbiorowiskiem bioróżnorodności, lasy, zagajniki. Dłuższy przystanek zaplanowany został w jednej z dwóch znajdujących się na trasie stadnin koni. Ich karmienie i głaskanie było tak wielką radością dla dzieci, że do ogrodu Ziołowej Pracowni kilka wiosek dalej, dotarły z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Zmęczone ale dumne, że dały radę.
Na tarasie przy pracowni czekał na nie poczęstunek. Ciasto z owocowe z kwiatem lawendy. A do picia woda z syropem z bzu, lawendy lub fiołków do wyboru. Po powrocie sił dzieci wzięły udział w zielarskich warsztatach.
Sprawdziły czy rzeczywiście zioła mogą pachnąć cytrynową landrynką, czy mogą mieć aromat rosołu, dowiedziały się skąd nazwa „pysznogłówka” dla pewnego kwiatu, czy kisić można tylko ogórki i wiele innych ciekawostek.
„ Przez cały rok ale też w wakacje dzieci żyją w pospiechu i spędzają czas przy komputerze, telefonie czy telewizorze. Nasz spacer jest zmianą ekranu. (…) okazją, aby odkrywać Pana Boga w codzienności, w stworzonym świecie”. To słowa Agnieszki Lesiów, pomysłodawczyni i organizatorki wyprawy, liderki strzegomskiej wspólnoty działającej przy bazylice, twórczyni projektu Mali Wielcy.
Czy się to udało? I czy to było dzieciom potrzebne?
Podsumuję opis wyprawy przytoczeniem słów jednego z chłopców zaraz po tym jak dotarli do mojego ogrodu.
„Proszę pani ja nie wiedziałem, że tu będzie na nas czekać taka niespodzianka!”
Z dumą rozejrzałam się po moim ogrodzie ale z kurtuazji zapytałam: Co masz na myśli?
A chłopiec odpowiedział: No mam na myśli tego psa! I pogłaskał z zachwytem w oczach mojego uroczego kundelka Benia, równie zachwyconego wizytą dzieci.
Czy taki kontakt z przyrodą jest nam koniecznie potrzebny?
Wydawać by się mogło, że nie… Potrzebujemy pożywienia, wody do picia, powietrza do oddychania.
Przyroda w ten sposób jest nam niezbędna. To oczywiste.
Ale zachwyt nad jej pięknem, podziwianie kwiatka na łące, słuchanie śpiewu ptaków, pogłaskanie konia, psa,…?
Przyroda na receptę
Zespół deficytu natury to nazwa autentycznej jednostki chorobowej, która upośledza rozwój dzieci. Ale dotyczyć może nas w każdym okresie życia. Lekarstwem jest powrót do natury w każdy możliwy dla danego dziecka czy dorosłego sposób. Spacery przyrodnicze są ciekawą i coraz bardziej popularną formą aktywności na świeżym powietrzu. Uczą szacunku dla przyrody, są ćwiczeniem uważności, dobrym początkiem do rozmów o ekologii i potrzebie ochrony przyrody.
Coraz więcej badań naukowych dostarcza dowodów na to że przyroda może działać na nas uzdrawiająco. Kontakt z nią, poczucie bycia jej częścią jest niezbędnym elementem dbania o pełnię zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego. Także niezbędnym elementem prawidłowego rozwoju dzieci.
Kąpiele leśne, obserwacje ptaków oraz inne rodzaje kontaktu z przyrodą zapisywane pacjentowi na receptę to nie żart ale autentyczne i skuteczne ( potwierdzone badaniami) narzędzie w ręku lekarza i terapeuty. W świecie znane od wielu lat (Japonia -Shinrin-yoku, programy terapeutyczne w Nowej Zelandii, Anglii), w Polsce właśnie wprowadzane w życie i prezentowane na konferencjach naukowych przez pionierów. Lekarzy i edukatorów przyrodniczych, miłośników kąpieli leśnych i leśnych wypraw, przez certyfikowanych lekarzy i innych terapeutów tzw. Medycyny Stylu Życia.
Laudato Si
Przyroda jako Stworzenie, dzieło Stwórcy oraz konieczność dbania o nią jako powinność każdego chrześcijanina a także stan przyrody jako żywy obraz naszej kondycji duchowej i relacji z innym człowiekiem to z kolei przedmiot zainteresowania i baza działań Laudato Si Movement czyli światowego ruchu mającego na celu ochronę przyrody a powstałego po publikacji encykliki Laudato Si papieża Franciszka.
W duchu tych działań i jako wyjątkowe narzędzie uczenia dzieci szacunku i miłości do przyrody, uwrażliwiania ich na konieczność jej ochrony ale przede ze względu na same dzieci i ich dobrostan fizyczny i duchowy oraz sposób budowania relacji z Panem Bogiem zorganizowana została dla strzegomskich dzieci opisana na wstępie wakacyjna wyprawa.
Ja z radością, jako osoba dzieląca się zachwytem nad pięknem przyrody- na co dzień w ramach prowadzonych działań a zwłaszcza warsztatów zielarskich oraz jako animator Laudato Si, przyjęłam od organizatorów wyprawy zaproszenie do tego projektu.
Zielone recepty to program pionierski. Na pewno upłynie jeszcze wiele czasu zanim czasu zanim dostaniemy taką receptę na standardowej wizycie u lekarza ale nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy sami sobie i naszym dzieciom częściej aplikowali takie cudowne lekarstwo.
Zdjęcia : Kamil Gąszowski, Łukasz Lesiów
Pisząc ten tekst, korzystałam również z artykułów:
Bóg pachnie landrynką – Kamil Gąszowski, Gość Niedzielny
O starym dębie, wiejskich przydrożach i ważnych wnioskach – Sylwia Uffnalska, Dzikie Życie, listopad, 2022
oraz z informacji na stronie Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska
Related Posts
Przełęcz Furka. Alpy Szwajcarskie.
Alpy, zakręty, cudne rośliny i słynny filmowy pościg. Czyli przełęcz Furka. Wyruszyliśmy z Aosty we Włoszech około godziny 7 rano. Na nocleg nad Jeziorem Bodeńskim dotarliśmy na godzinę 21. Bardzo zmęczeni. Ale szczęśliwi. Ile osób z nami tyle powodów tej radości pewnie. Widokowych i wyczynowych przede wszystkim bo to jednak była trudna alpejska trasa. I …
Ciasto czekoladowe z kremem miętowym.
Uwielbiam ciasta z ziołowym akcentem. Odpowiedni i nieco nieoczywisty dodatek potrafi całkowicie odmienić stary przepis na ciasto pieczone od lat. Kwiat lawendy, ziele rozmarynu czy mięta mogą sprawić, że miło zaskoczycie swoja rodzinę lub gości na proszonym przyjęciu. Zazwyczaj, dodając zioła do słodkich i nie tylko słodkich wypieków, należy pamiętać o zasadzie umiaru i przestrzeganiu …