Leżą na półkach w większości polskich drogerii. W Świdnicy również. Kremy, olejki, sole do kąpieli. Zachęcają do aromatycznych kąpieli i pielęgnacji opartej o cenne zioła – jak wiele innych. Jednak mało kto wie, że zgłębiając historię tej właśnie marki kosmetyków, dotrzemy do niezwykłej historii bawarskiego księdza, którego dzieje życia zmieniły bieg medycyny naturalnej. Historii, która być może by się nie wydarzyła, gdyby nie dwóch, XVII- wiecznych mieszkańców Świdnicy.
Siegmund Hahn urodził się w 1664 roku i był synem świdnickiego pastora Kościoła Pokoju. Skończył studia medyczne za granicą, w Lipsku i Lejdzie, przebywał również długo we Francji i tam zdobywał lekarskie doświadczenie, ale na stałe osiadł w swojej rodzinnej Świdnicy. W swojej praktyce lekarskiej zalecał przede wszystkim „zimną wodę i wszelkie zabiegi z nią związane: picie czystej wody, zimne kąpiele i okłady”. Swoje lecznicze metody zawarł w spisanym przez siebie i wydanym w Świdnicy swoistym podręczniku hydroterapii, której łacińsko-niemiecki tytuł w tłumaczeniu na język polski to mniej więcej: „Na nowo odgrzana stara zimna kąpiel i napój”.
Jego syn z drugiego małżeństwa, Johann Siegmund Hahn, po skończeniu ewangelickiej szkoły, działającej przy Kościele Pokoju, również podjął studia medyczne w Lipsku. Także on po powrocie do Świdnicy prowadził praktykę lekarską, rozwijając i udoskonalając „wodne” metody lecznicze swego ojca. Swoje doświadczenie w hydroterapii, poszerzone o wiedzę zdobytą za granicą, opisał w dziele „Nauka o sile i działaniu świeżej wody na ciało ludzkie szczególnie chore przy jej użyciu zewnętrznym i wewnętrznym”. Doczekało się ono 6 wydań, w tym ostatniego w 1898 roku.
Wyjątkowe życie Sebastiana Kneippa miało swój początek w 1821 roku na Bawarii w skromnej rodzinie tkacza, a doprowadziło do powstania wyjątkowej koncepcji zdrowia znanej i stosowanej na całym świecie, chociaż niewątpliwie najbardziej cenionej do dziś w Niemczech. Od wczesnych lat życia chciał zostać duchownym, a wspierany w tym przez krewnych i opiekunów, przejął od nich również miłość i szacunek dla świata przyrody (jeden z nich był botanikiem). W czasie nauki w liceum w 1846 roku Sebastian zachorował na gruźlicę, chorobę w tamtych czasach nieuleczalną i prowadzącą większości przypadków do śmierci. Mimo ciężkiej choroby kontynuował naukę, a zrządzeniem losu w jego ręce trafiła książka, która zainspirował go do próby powrotu do zdrowia z pomocą wody.
I rzeczywiście – zmiana stylu życia i kąpiele w zimnym Dunaju oraz ruch na świeżym powietrzu sprawiły, że stan jego zdrowia stopniowo się poprawiał aż do całkowitego wyzdrowienia, a były to czasy, gdy na gruźlicę nie istniało jeszcze skuteczne lekarstwo. Sebastian skończył studia i poświęcił się pracy duchownego, jednocześnie nie rezygnując z rozwijania metody, która przywróciła mu zdrowie. Latami zgłębiał lecznicze siły wody, jednocześnie poszerzając i udoskonalając metodę oraz pomagając kolejnym ludziom powrócić do zdrowia. Przyniosło mu to sławę daleko poza miejscem zamieszkania. „Wodny doktor”, bo tak był nazywany, na stałe osiadł w Bad Wörishofen w Bawarii zajmując się, oprócz obowiązków katolickiego księdza, rolnictwem, weterynarią, hodowlą pszczół i badaniem leczniczych właściwości miodu. Jednak największą popularność przyniosła mu opracowana przez niego koncepcja lecznicza, będąca w istocie niezwykłą filozofią życia.
Zachęcał do codziennych zabiegów higienicznych, mycia się, kąpieli, polewania kończyn i twarzy zimną wodą, noszenia bielizny z lnu i konopi, ponieważ łatwo było je prać i utrzymywać w czystości. Zachęcał do częstego ruchu, spacerów oraz do zdrowej, urozmaiconej diety oraz korzystania z ziół.
Po pomoc w odzyskaniu zdrowia zgłaszało się do niego wielu ludzi (bywało, że nawet 150 osób dziennie!). Ksiądz stosował na nich swoje wodne kuracje, zachęcając jednocześnie do wprowadzania zasad zdrowego stylu życia – dziś oczywistych, na tamte czasy bardzo nowatorskich – jak codzienne mycie. Do końca swego życia rozwijał i dopracowywał swoja koncepcję zdrowia fizycznego i umysłowego, będąc jednocześnie wnikliwym obserwatorem ludzkiej natury, co doskonale obrazują jego słowa „Każdy chce być zdrowy, ale niewielu coś w tym kierunku robi”.
Kneipp napisał wiele książek dotyczących dziedzin, którymi się zajmował, ale najsłynniejsze były właśnie te, które dotyczyły tematów zdrowia. „Moja kuracja wodą” z 1886 roku, „Tak żyć potrzeba” z 1889, „Porady dla zdrowych i chorych” z 1891, „Mój testament” z 1894 oraz „Pielęgnacja dzieci w zdrowiu i chorobie” z 1897 stały się fenomenem wydawniczym na wielka skalę i zostały przetłumaczone na 14 języków. Szacuje się, że do końca XIX w. łączny nakład pięciu jego książek mógł przekroczyć milion egzemplarzy. Wydawane są aż po dziś. „Tak żyć potrzeba” to pierwszy opis całościowej koncepcji opartej na pięciu filarach: wodzie, roślinach leczniczych, ruchu, zdrowym odżywianiu i równowadze.
Wiedział, że „lepiej jest zapobiegać chorobie niż leczyć” . Wiedział, że „natura to najlepsza apteka”, a także, że „w wodzie leży zbawienie; jest najprostszym, najbardziej banalnym i – odpowiednio użyta – najbezpieczniejszym środkiem leczniczym”. Jego słowa to również: „Jeśli miałbym wybrać jedno lekarstwo, byłaby to woda”. Metoda i filozofia życia księdza Sebastiana uznana została za niematerialne dziedzictwo UNESCO w 2015 roku.
Książką, która zmieniła, a być może nawet uratowała życie Kneippa, było wodolecznicze dzieło Johanna Siegmunda Hahna.
Siegmund i jego syn Johann pochowani zostali na cmentarzu przy Kościele Pokoju. Niewielu dzisiaj o nich pamięta, ale w jakiś sposób dzieło ich życia jest nadal żywe.
A prosta i piękna kuracja Sebastiana Kneippa, będąca częścią historii medycyny, nadal przywraca zdrowie tym, którzy potrafią się zatrzymać i zacząć szukać równowagi w naturze i mocy zwykłej zimnej wody.
(na podstawie „Hydroterapeuci ze Świdnicy” Edmunda Nawrockiego, „Pięć prac Sebastiana” Artura Nowakowskiego oraz informacji zawartych na stronie Kneipp Polska)
Rok chyba 2014. Gdzieś połowa kwietnia. Motocyklowa wyprawa z mężem na Słowenię. Bardzo ciężka pod każdym względem. To nie była wycieczka krajoznawcza niestety. Ale w drodze powrotnej, już po austriackiej stronie ujrzałam widoki rekompensujące każdy trud. Piękny słoneczny poranek. Taki z przymrozkami jeszcze. I maleńkie wioseczki jak z bajki. Przy każdym gospodarstwie była winnica. Przecierałam …
Alpy, zakręty, cudne rośliny i słynny filmowy pościg. Czyli przełęcz Furka. Wyruszyliśmy z Aosty we Włoszech około godziny 7 rano. Na nocleg nad Jeziorem Bodeńskim dotarliśmy na godzinę 21. Bardzo zmęczeni. Ale szczęśliwi. Ile osób z nami tyle powodów tej radości pewnie. Widokowych i wyczynowych przede wszystkim bo to jednak była trudna alpejska trasa. I …
ŚWIDNICA, KNEIPP I HISTORIA MEDYCYNY
Leżą na półkach w większości polskich drogerii. W Świdnicy również. Kremy, olejki, sole do kąpieli. Zachęcają do aromatycznych kąpieli i pielęgnacji opartej o cenne zioła – jak wiele innych. Jednak mało kto wie, że zgłębiając historię tej właśnie marki kosmetyków, dotrzemy do niezwykłej historii bawarskiego księdza, którego dzieje życia zmieniły bieg medycyny naturalnej. Historii, która być może by się nie wydarzyła, gdyby nie dwóch, XVII- wiecznych mieszkańców Świdnicy.
Siegmund Hahn urodził się w 1664 roku i był synem świdnickiego pastora Kościoła Pokoju. Skończył studia medyczne za granicą, w Lipsku i Lejdzie, przebywał również długo we Francji i tam zdobywał lekarskie doświadczenie, ale na stałe osiadł w swojej rodzinnej Świdnicy. W swojej praktyce lekarskiej zalecał przede wszystkim „zimną wodę i wszelkie zabiegi z nią związane: picie czystej wody, zimne kąpiele i okłady”. Swoje lecznicze metody zawarł w spisanym przez siebie i wydanym w Świdnicy swoistym podręczniku hydroterapii, której łacińsko-niemiecki tytuł w tłumaczeniu na język polski to mniej więcej: „Na nowo odgrzana stara zimna kąpiel i napój”.
Jego syn z drugiego małżeństwa, Johann Siegmund Hahn, po skończeniu ewangelickiej szkoły, działającej przy Kościele Pokoju, również podjął studia medyczne w Lipsku. Także on po powrocie do Świdnicy prowadził praktykę lekarską, rozwijając i udoskonalając „wodne” metody lecznicze swego ojca. Swoje doświadczenie w hydroterapii, poszerzone o wiedzę zdobytą za granicą, opisał w dziele „Nauka o sile i działaniu świeżej wody na ciało ludzkie szczególnie chore przy jej użyciu zewnętrznym i wewnętrznym”. Doczekało się ono 6 wydań, w tym ostatniego w 1898 roku.
Wyjątkowe życie Sebastiana Kneippa miało swój początek w 1821 roku na Bawarii w skromnej rodzinie tkacza, a doprowadziło do powstania wyjątkowej koncepcji zdrowia znanej i stosowanej na całym świecie, chociaż niewątpliwie najbardziej cenionej do dziś w Niemczech. Od wczesnych lat życia chciał zostać duchownym, a wspierany w tym przez krewnych i opiekunów, przejął od nich również miłość i szacunek dla świata przyrody (jeden z nich był botanikiem). W czasie nauki w liceum w 1846 roku Sebastian zachorował na gruźlicę, chorobę w tamtych czasach nieuleczalną i prowadzącą większości przypadków do śmierci. Mimo ciężkiej choroby kontynuował naukę, a zrządzeniem losu w jego ręce trafiła książka, która zainspirował go do próby powrotu do zdrowia z pomocą wody.
I rzeczywiście – zmiana stylu życia i kąpiele w zimnym Dunaju oraz ruch na świeżym powietrzu sprawiły, że stan jego zdrowia stopniowo się poprawiał aż do całkowitego wyzdrowienia, a były to czasy, gdy na gruźlicę nie istniało jeszcze skuteczne lekarstwo. Sebastian skończył studia i poświęcił się pracy duchownego, jednocześnie nie rezygnując z rozwijania metody, która przywróciła mu zdrowie. Latami zgłębiał lecznicze siły wody, jednocześnie poszerzając i udoskonalając metodę oraz pomagając kolejnym ludziom powrócić do zdrowia. Przyniosło mu to sławę daleko poza miejscem zamieszkania. „Wodny doktor”, bo tak był nazywany, na stałe osiadł w Bad Wörishofen w Bawarii zajmując się, oprócz obowiązków katolickiego księdza, rolnictwem, weterynarią, hodowlą pszczół i badaniem leczniczych właściwości miodu. Jednak największą popularność przyniosła mu opracowana przez niego koncepcja lecznicza, będąca w istocie niezwykłą filozofią życia.
Zachęcał do codziennych zabiegów higienicznych, mycia się, kąpieli, polewania kończyn i twarzy zimną wodą, noszenia bielizny z lnu i konopi, ponieważ łatwo było je prać i utrzymywać w czystości. Zachęcał do częstego ruchu, spacerów oraz do zdrowej, urozmaiconej diety oraz korzystania z ziół.
Po pomoc w odzyskaniu zdrowia zgłaszało się do niego wielu ludzi (bywało, że nawet 150 osób dziennie!). Ksiądz stosował na nich swoje wodne kuracje, zachęcając jednocześnie do wprowadzania zasad zdrowego stylu życia – dziś oczywistych, na tamte czasy bardzo nowatorskich – jak codzienne mycie. Do końca swego życia rozwijał i dopracowywał swoja koncepcję zdrowia fizycznego i umysłowego, będąc jednocześnie wnikliwym obserwatorem ludzkiej natury, co doskonale obrazują jego słowa „Każdy chce być zdrowy, ale niewielu coś w tym kierunku robi”.
Kneipp napisał wiele książek dotyczących dziedzin, którymi się zajmował, ale najsłynniejsze były właśnie te, które dotyczyły tematów zdrowia. „Moja kuracja wodą” z 1886 roku, „Tak żyć potrzeba” z 1889, „Porady dla zdrowych i chorych” z 1891, „Mój testament” z 1894 oraz „Pielęgnacja dzieci w zdrowiu i chorobie” z 1897 stały się fenomenem wydawniczym na wielka skalę i zostały przetłumaczone na 14 języków. Szacuje się, że do końca XIX w. łączny nakład pięciu jego książek mógł przekroczyć milion egzemplarzy. Wydawane są aż po dziś. „Tak żyć potrzeba” to pierwszy opis całościowej koncepcji opartej na pięciu filarach: wodzie, roślinach leczniczych, ruchu, zdrowym odżywianiu i równowadze.
Wiedział, że „lepiej jest zapobiegać chorobie niż leczyć” . Wiedział, że „natura to najlepsza apteka”, a także, że „w wodzie leży zbawienie; jest najprostszym, najbardziej banalnym i – odpowiednio użyta – najbezpieczniejszym środkiem leczniczym”. Jego słowa to również: „Jeśli miałbym wybrać jedno lekarstwo, byłaby to woda”. Metoda i filozofia życia księdza Sebastiana uznana została za niematerialne dziedzictwo UNESCO w 2015 roku.
Książką, która zmieniła, a być może nawet uratowała życie Kneippa, było wodolecznicze dzieło Johanna Siegmunda Hahna.
Siegmund i jego syn Johann pochowani zostali na cmentarzu przy Kościele Pokoju. Niewielu dzisiaj o nich pamięta, ale w jakiś sposób dzieło ich życia jest nadal żywe.
A prosta i piękna kuracja Sebastiana Kneippa, będąca częścią historii medycyny, nadal przywraca zdrowie tym, którzy potrafią się zatrzymać i zacząć szukać równowagi w naturze i mocy zwykłej zimnej wody.
(na podstawie „Hydroterapeuci ze Świdnicy” Edmunda Nawrockiego, „Pięć prac Sebastiana” Artura Nowakowskiego oraz informacji zawartych na stronie Kneipp Polska)
Related Posts
Przepis na lato w słoiku
Rok chyba 2014. Gdzieś połowa kwietnia. Motocyklowa wyprawa z mężem na Słowenię. Bardzo ciężka pod każdym względem. To nie była wycieczka krajoznawcza niestety. Ale w drodze powrotnej, już po austriackiej stronie ujrzałam widoki rekompensujące każdy trud. Piękny słoneczny poranek. Taki z przymrozkami jeszcze. I maleńkie wioseczki jak z bajki. Przy każdym gospodarstwie była winnica. Przecierałam …
Przełęcz Furka.
Alpy, zakręty, cudne rośliny i słynny filmowy pościg. Czyli przełęcz Furka. Wyruszyliśmy z Aosty we Włoszech około godziny 7 rano. Na nocleg nad Jeziorem Bodeńskim dotarliśmy na godzinę 21. Bardzo zmęczeni. Ale szczęśliwi. Ile osób z nami tyle powodów tej radości pewnie. Widokowych i wyczynowych przede wszystkim bo to jednak była trudna alpejska trasa. I …