Szałwia lekarska (Salvia officinalis) to niezwykle cenna roślina lecznicza. Znana i stosowana od wieków jako remedium na wiele dolegliwości. Co najważniejsze współczesna nauka również potwierdza jej właściwości i skuteczność w działaniu. Ale czy jest również warta uwagi jako roślina ozdobna i przyprawowa?
Szałwia w ogrodzie.
Szałwia jest wieloletnią krzewinką z przepięknymi szaro -zielonymi liśćmi i niebiesko-fioletowymi kwiatostanami. Naturalnie występuje w krajach śródziemnomorskich. W Polsce dziko nie rośnie ale doskonale radzi sobie w naszych ogrodach. Dobrze znosi zimę, nie przemarza a w lecie jest odporna na suszę. Nie wymaga podlewania a w czerwcu pięknie kwitnie przyciągając roje pszczół. U mnie w ogrodzie w tym roku chętnie odwiedzała ją niezwykła dzika pszczoła zadrzechnia fioletowa.
Szałwia w ziołolecznictwie i fitoterapii.
Surowcem zielarskim są liście szałwii (Flos Salviae) zbierane przed kwitnieniem. Wykazują one działanie antyseptyczne, przeciwskurczowe, wiatropędne. Napary i nalewki z szałwii są skutecznym środkiem w chorobach dziąseł i gardła. Istnieje też receptura nazywana przeze mnie „recepturą laryngologów” bo dawniej czyli ok. 20 lat temu ;), gdy zaczynałam pracę jako aptekarka, laryngolodzy często ją przepisywali jako lek do wykonania w aptecznej recepturze. Jest ona bardzo pomocna w chorobach garda i migdałków przebiegających z dużą ilością wydzieliny i śluzu. Opisałam ją już kiedyś na tym blogu Uzdrawiająca szałwia Obecnie niestety praktycznie jest przez lekarzy zapomniana. W każdym razie w mojej okolicy. Można ją jednak z łatwością przygotować samodzielnie.
Szałwia jest też przydatna w problemach żołądkowych, niestrawności, wzdęciach. Zawsze warto po ciężkim posiłku napić się herbatki szałwiowej. Jest bardzo smaczna chociaż nie każdy zapach szałwii lubi. Ja osobiście bardzo. Aromat naparu szałwiowego jest dla mnie aromatem starodawnej apteki. Przypomina mi moje studenckie praktyki w, nieistniejącej już niestety, przepięknej i zabytkowej aptece „Pod Słońcem” we Wrocławiu. To tam pierwszy raz robiłam InfusumSalviae w ceramicznym aptecznym naczyniu zwanym infuzorką.
Szałwia lekarska jest też składnikiem aptecznych preparatów przeciw nadmiernej potliwości.
Uwaga! Szałwia lekarska jest silnym zielem i przy intensywnym wewnętrznym jej stosowaniu należy robić przerwy. Uważać również z szałwią muszą kobiety w ciąży.
Zawsze jednak można stosować ją zewnętrznie a do takiego użytku zalicza się płukanie gardła czy kąpiele pocących się nadmiernie i nieprzyjemnie pachnących stóp czy dłoni. Liście szałwii często są składnikiem zapachowych soli i zasypek, które z uczestnikami przygotowuję na moich warsztatach zielarskichoferta warsztatów
Szałwia lekarska jest też bardzo cennym zielem dla św. Hildegardy. Odsyłam tutaj do artykułu jaki napisałam na ten temat dla kwartalnika Hildegarda wydawanego przez Polskie Centrum św. Hildegardy w Legnicy. Uzdrawiająca szałwia – wpis Tutaj także jest przepis na wspomnianą wyżej płukankę do gardła.
Szałwia w kuchni
Szałwia jest również rośliną przyprawową. W Polsce jej kulinarne wykorzystanie nie jest jeszcze zbyt popularne. Stanowczo zbyt rzadko stosujemy ją w kuchni. Można dodawać ją do mięs, wędlin, ryb, twarogu. We Włoszech, Szwajcarii i Niemczech jest ona bardziej popularna a w pewnych regionach robione są ciasteczka szałwiowe zwane myszkami. Uprawia się tam nawet specjalne gatunki szałwii o większych liściach i wykorzystuje do tej potrawy a są to po prostu liście świeżej szałwii zanurzane w cieście naleśnikowym i smażone na maśle. Schrupane jeszcze lekko ciepłe przenoszą nas w świat niezwykłych aromatów gdzie granice między jedzeniem a lekiem a nawet aromaterapią zupełnie się zacierają.
Tą szałwią jest odmiana Salvia officinalis Maxima. Mam ja w ogrodzie i stosuję zarówno kulinarnie jak i artystycznie bo daje piękne efekty w mojej ukochanej technice zdobniczej – nature printing.
Liście szałwii to zapach mocno dominujący stąd należy do potraw dodawać ją z umiarem. Są bardzo aromatyczne, z nutą kamfory a smaku pikantno-gorzkim. Najlepiej stosować je samodzielnie, trudno komponuje się z innymi ziołami. Najbezpieczniej łączyć ją tylko z czosnkiem. Jej aromat uwalnia się najpiękniej pod wpływem temperatury, w czasie smażenia czy pieczenia ale jako dodatek do każdej ciężkiej potrawy jednocześnie pomoże w jej trawieniu i będzie nam po takim posiłku lżej.
Zachęcam do kulinarnych eksperymentów we własnej kuchni. Warto mieć do tego własny krzaczek szałwii pod ręką, ogrodzie czy na balkonie bo w kuchni najlepiej korzystać ze świeżych listków. Susz kupiony w zielarni czy aptece już nie da nam tego efektu. Myślę jednak, że nawet i z niego można przygotować szałwiową sól do słoiczka jeśli nie mamy ogrodu i własnych szałwiowych krzaczków.
A teraz moje kuchenno-szałwiowe propozycje!
Makaron z masłem szałwiowym
Składniki:
makaron
kilka listków świeżej szałwii
masło
pamezan
Jest to niezwykle prosta i szybka w wykonaniu potrawa. Jednocześnie efektowna i bardzo aromatyczna. Paczkę ulubionego makaronu, najlepiej wstążek gotujemy wg przepisu na opakowaniu. W międzyczasie rozpuszczamy na patelni masło, dość sporo masła i wrzucamy do niego kilka świeżych listków szałwii. Podgrzewamy aż masło zacznie zmieniać kolor (pilnując jednak bardzo aby się nie przypaliło) a szałwie zrobią się chrupiące. Listki wyjmujemy a cudownie aromatycznym masłem polewamy odcedzony, ciepły makaron. Nakładamy na talerze posypując każdą porcję sporą ilością startego parmezanu. Natychmiast podajemy!
Zapiekanka z cukinii i ziemniaków z szałwiową nutą.
Składniki:
400 g ziemniaków
3 dojrzałe pomidory lub więcej koktajlowych
1 średnia cukinia
2 łyżki oleju
2 ząbki czosnku (ja daję więcej)
5-6 listków szałwii lekarskiej
przyprawa „hildegardowa” z galgantem, opcjonalnie (można coś takiego kupić w sklepach z produktami św. Hildegardy, to taka dobra wersja tzw. vegety)
starty na tarce twardy żółty ser, również opcjonalnie
Ja ostatnio dodaję Grana Padano, może być też oczywiście parmezan. Proporcje są orientacyjne. Bywa, jak teraz w lipcu, że zdecydowanie ilościowo przeważa u mnie cukinia bo mam jej teraz bardzo dużo. Mam w tym roku cukiniową klęskę urodzaju ! Można oczywiście użyć kabaczków czy patisonów. To nie lek, możemy spokojnie eksperymentować z ilością składników.
Ziemniaki należy obrać i pokroić w cieniutkie plastry, zalać wodą na co najmniej 10 min. Cukinię ze skórką (więc musi być dość młoda) kroimy w plasterki usuwając nasiona ze środka jeśli to konieczne. Solimy i czekamy aż „puści„ wodę która następnie odlewamy. Pomidory kroimy w plasterki. Pomidorki koktajlowe możemy dodać całe.
Wszystkie składniki układamy w naczyniu żaroodpornym, polewany olejem wymieszanym z przyprawą i czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Między warzywami umieszczamy listki szałwii i pieczemy 1 do 1,5 godziny w piekarniku w temp. 190 st. C. Pod koniec pieczenia można jeszcze posypać odrobiną sera żółtego i lekko całość zrumienić.
Zapiekanka najlepiej smakuje na ciepło, podana zaraz po upieczeniu.
Dodana szałwia sprawia, że aromat po domu rozchodzi się niezwykły. Smak tej potrawy też jest wspaniały.
Smacznego!
(Podstawowa wersja przepisu pochodzi z książki „Forma obfitości” Laury Osęki, jest tam mnóstwo przepisów na ciekawe i smaczne dania, polecam.)
Tą potrawą na pewno zaskoczycie przyjemnie gości lub własną rodzinę. Ważne, w każdym razie dla mnie, jest też piękne podanie. Ja najlepiej lubię ją robić w moim żółtym kamionkowym naczyniu do zapiekania. Jest to też o tyle wygodne że można zapiekankę podać w nim prosto do stołu. A jak jeszcze ten stół jest pięknie ubrany lniane serwetki z Ziołowej Pracowni to uwierzcie mi, smakuje wszystko jeszcze bardziej.
Z lampką schłodzonego białego wina i na tarasie (tak ostatnio jedliśmy ją w rodzinnym gronie ) potrawa ta sprawiła, że czułam się we własnym domu jak na włoskich wakacjach.
Szałwia to też ciekawy składnik wypieków takich jak foccacia. Można ją jednocześnie użyć do ozdobienia takich wypieków. Przepis na foccacię znajdziesz tutaj.
Szałwiowe potrawy zainspirowały mnie do ozdobienia pięknymi listkami odmiany Maxima lnianych serwetek. Są dostępne w sklepiku internetowym Ziołowej Pracowni lniane serwetki kolekcja Salvia .
Myślę, że te aromatyczne dania na stole ubranym w takie dodatki będą smakowały wyśmienicie!
Szałwia to roślina bez której nie wyobrażam sobie mojego domu. Kuchni, domowej apteczki i ogrodu, salonu. Pomocna w okresie przeziębień, piękna i niewymagająca w ogrodzie, smakowita w kuchni. Zdobiąca dom przepięknym wzorem swoich liści. Czego chcieć więcej ! Po prostu wspaniała!
Prawie każdy coś o nim słyszał. Jeśli nie bezpośrednio o samej roślinie, chociażby od babci, to wiele osób kojarzy absynt. Słynny absynt van Gogha, który swego czasu piło wielu artystów z niezbyt szczęśliwym skutkiem. Ze względu na zawartość neurotoksycznego tujonu jak i często wątpliwego pochodzenia alkohol. Na pewno nie samego w sobie piołunu. W każdym …
Woda królowej Węgier, Aqua Reginae Hungarica, woda królowej węgierskiej, woda węgierska, Larendogra. Nazw znajdziemy wiele. A kryje się pod nimi receptura o długiej i zawiłej historii. W skrócie jednak można powiedzieć, że jest to rodzaj zapachowej wody toaletowej a także przede wszystkim nalewka spirytusowa przygotowywana z 2 części ziela rozmarynu lekarskiego i 3 części alkoholu. …
Szałwia lekarska. Roślina lecznicza czy kuchenna przyprawa?
Szałwia lekarska (Salvia officinalis) to niezwykle cenna roślina lecznicza. Znana i stosowana od wieków jako remedium na wiele dolegliwości. Co najważniejsze współczesna nauka również potwierdza jej właściwości i skuteczność w działaniu. Ale czy jest również warta uwagi jako roślina ozdobna i przyprawowa?
Szałwia w ogrodzie.
Szałwia jest wieloletnią krzewinką z przepięknymi szaro -zielonymi liśćmi i niebiesko-fioletowymi kwiatostanami. Naturalnie występuje w krajach śródziemnomorskich. W Polsce dziko nie rośnie ale doskonale radzi sobie w naszych ogrodach. Dobrze znosi zimę, nie przemarza a w lecie jest odporna na suszę. Nie wymaga podlewania a w czerwcu pięknie kwitnie przyciągając roje pszczół. U mnie w ogrodzie w tym roku chętnie odwiedzała ją niezwykła dzika pszczoła zadrzechnia fioletowa.
Szałwia w ziołolecznictwie i fitoterapii.
Surowcem zielarskim są liście szałwii (Flos Salviae) zbierane przed kwitnieniem. Wykazują one działanie antyseptyczne, przeciwskurczowe, wiatropędne. Napary i nalewki z szałwii są skutecznym środkiem w chorobach dziąseł i gardła. Istnieje też receptura nazywana przeze mnie „recepturą laryngologów” bo dawniej czyli ok. 20 lat temu ;), gdy zaczynałam pracę jako aptekarka, laryngolodzy często ją przepisywali jako lek do wykonania w aptecznej recepturze. Jest ona bardzo pomocna w chorobach garda i migdałków przebiegających z dużą ilością wydzieliny i śluzu. Opisałam ją już kiedyś na tym blogu Uzdrawiająca szałwia Obecnie niestety praktycznie jest przez lekarzy zapomniana. W każdym razie w mojej okolicy. Można ją jednak z łatwością przygotować samodzielnie.
Szałwia jest też przydatna w problemach żołądkowych, niestrawności, wzdęciach. Zawsze warto po ciężkim posiłku napić się herbatki szałwiowej. Jest bardzo smaczna chociaż nie każdy zapach szałwii lubi. Ja osobiście bardzo. Aromat naparu szałwiowego jest dla mnie aromatem starodawnej apteki. Przypomina mi moje studenckie praktyki w, nieistniejącej już niestety, przepięknej i zabytkowej aptece „Pod Słońcem” we Wrocławiu. To tam pierwszy raz robiłam Infusum Salviae w ceramicznym aptecznym naczyniu zwanym infuzorką.
Szałwia lekarska jest też składnikiem aptecznych preparatów przeciw nadmiernej potliwości.
Uwaga! Szałwia lekarska jest silnym zielem i przy intensywnym wewnętrznym jej stosowaniu należy robić przerwy. Uważać również z szałwią muszą kobiety w ciąży.
Zawsze jednak można stosować ją zewnętrznie a do takiego użytku zalicza się płukanie gardła czy kąpiele pocących się nadmiernie i nieprzyjemnie pachnących stóp czy dłoni. Liście szałwii często są składnikiem zapachowych soli i zasypek, które z uczestnikami przygotowuję na moich warsztatach zielarskich oferta warsztatów
Szałwia lekarska jest też bardzo cennym zielem dla św. Hildegardy. Odsyłam tutaj do artykułu jaki napisałam na ten temat dla kwartalnika Hildegarda wydawanego przez Polskie Centrum św. Hildegardy w Legnicy. Uzdrawiająca szałwia – wpis Tutaj także jest przepis na wspomnianą wyżej płukankę do gardła.
Szałwia w kuchni
Szałwia jest również rośliną przyprawową. W Polsce jej kulinarne wykorzystanie nie jest jeszcze zbyt popularne. Stanowczo zbyt rzadko stosujemy ją w kuchni. Można dodawać ją do mięs, wędlin, ryb, twarogu. We Włoszech, Szwajcarii i Niemczech jest ona bardziej popularna a w pewnych regionach robione są ciasteczka szałwiowe zwane myszkami. Uprawia się tam nawet specjalne gatunki szałwii o większych liściach i wykorzystuje do tej potrawy a są to po prostu liście świeżej szałwii zanurzane w cieście naleśnikowym i smażone na maśle. Schrupane jeszcze lekko ciepłe przenoszą nas w świat niezwykłych aromatów gdzie granice między jedzeniem a lekiem a nawet aromaterapią zupełnie się zacierają.
Tą szałwią jest odmiana Salvia officinalis Maxima. Mam ja w ogrodzie i stosuję zarówno kulinarnie jak i artystycznie bo daje piękne efekty w mojej ukochanej technice zdobniczej – nature printing.
Liście szałwii to zapach mocno dominujący stąd należy do potraw dodawać ją z umiarem. Są bardzo aromatyczne, z nutą kamfory a smaku pikantno-gorzkim. Najlepiej stosować je samodzielnie, trudno komponuje się z innymi ziołami. Najbezpieczniej łączyć ją tylko z czosnkiem. Jej aromat uwalnia się najpiękniej pod wpływem temperatury, w czasie smażenia czy pieczenia ale jako dodatek do każdej ciężkiej potrawy jednocześnie pomoże w jej trawieniu i będzie nam po takim posiłku lżej.
Zachęcam do kulinarnych eksperymentów we własnej kuchni. Warto mieć do tego własny krzaczek szałwii pod ręką, ogrodzie czy na balkonie bo w kuchni najlepiej korzystać ze świeżych listków. Susz kupiony w zielarni czy aptece już nie da nam tego efektu. Myślę jednak, że nawet i z niego można przygotować szałwiową sól do słoiczka jeśli nie mamy ogrodu i własnych szałwiowych krzaczków.
A teraz moje kuchenno-szałwiowe propozycje!
Makaron z masłem szałwiowym
Składniki:
makaron
kilka listków świeżej szałwii
masło
pamezan
Jest to niezwykle prosta i szybka w wykonaniu potrawa. Jednocześnie efektowna i bardzo aromatyczna. Paczkę ulubionego makaronu, najlepiej wstążek gotujemy wg przepisu na opakowaniu. W międzyczasie rozpuszczamy na patelni masło, dość sporo masła i wrzucamy do niego kilka świeżych listków szałwii. Podgrzewamy aż masło zacznie zmieniać kolor (pilnując jednak bardzo aby się nie przypaliło) a szałwie zrobią się chrupiące. Listki wyjmujemy a cudownie aromatycznym masłem polewamy odcedzony, ciepły makaron. Nakładamy na talerze posypując każdą porcję sporą ilością startego parmezanu. Natychmiast podajemy!
Zapiekanka z cukinii i ziemniaków z szałwiową nutą.
Składniki:
400 g ziemniaków
3 dojrzałe pomidory lub więcej koktajlowych
1 średnia cukinia
2 łyżki oleju
2 ząbki czosnku (ja daję więcej)
5-6 listków szałwii lekarskiej
przyprawa „hildegardowa” z galgantem, opcjonalnie (można coś takiego kupić w sklepach z produktami św. Hildegardy, to taka dobra wersja tzw. vegety)
starty na tarce twardy żółty ser, również opcjonalnie
Ja ostatnio dodaję Grana Padano, może być też oczywiście parmezan. Proporcje są orientacyjne. Bywa, jak teraz w lipcu, że zdecydowanie ilościowo przeważa u mnie cukinia bo mam jej teraz bardzo dużo. Mam w tym roku cukiniową klęskę urodzaju ! Można oczywiście użyć kabaczków czy patisonów. To nie lek, możemy spokojnie eksperymentować z ilością składników.
Ziemniaki należy obrać i pokroić w cieniutkie plastry, zalać wodą na co najmniej 10 min. Cukinię ze skórką (więc musi być dość młoda) kroimy w plasterki usuwając nasiona ze środka jeśli to konieczne. Solimy i czekamy aż „puści„ wodę która następnie odlewamy. Pomidory kroimy w plasterki. Pomidorki koktajlowe możemy dodać całe.
Wszystkie składniki układamy w naczyniu żaroodpornym, polewany olejem wymieszanym z przyprawą i czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Między warzywami umieszczamy listki szałwii i pieczemy 1 do 1,5 godziny w piekarniku w temp. 190 st. C. Pod koniec pieczenia można jeszcze posypać odrobiną sera żółtego i lekko całość zrumienić.
Zapiekanka najlepiej smakuje na ciepło, podana zaraz po upieczeniu.
Dodana szałwia sprawia, że aromat po domu rozchodzi się niezwykły. Smak tej potrawy też jest wspaniały.
Smacznego!
(Podstawowa wersja przepisu pochodzi z książki „Forma obfitości” Laury Osęki, jest tam mnóstwo przepisów na ciekawe i smaczne dania, polecam.)
Tą potrawą na pewno zaskoczycie przyjemnie gości lub własną rodzinę. Ważne, w każdym razie dla mnie, jest też piękne podanie. Ja najlepiej lubię ją robić w moim żółtym kamionkowym naczyniu do zapiekania. Jest to też o tyle wygodne że można zapiekankę podać w nim prosto do stołu. A jak jeszcze ten stół jest pięknie ubrany lniane serwetki z Ziołowej Pracowni to uwierzcie mi, smakuje wszystko jeszcze bardziej.
Z lampką schłodzonego białego wina i na tarasie (tak ostatnio jedliśmy ją w rodzinnym gronie ) potrawa ta sprawiła, że czułam się we własnym domu jak na włoskich wakacjach.
Szałwia to też ciekawy składnik wypieków takich jak foccacia. Można ją jednocześnie użyć do ozdobienia takich wypieków. Przepis na foccacię znajdziesz tutaj.
Szałwiowe potrawy zainspirowały mnie do ozdobienia pięknymi listkami odmiany Maxima lnianych serwetek. Są dostępne w sklepiku internetowym Ziołowej Pracowni lniane serwetki kolekcja Salvia .
Myślę, że te aromatyczne dania na stole ubranym w takie dodatki będą smakowały wyśmienicie!
Szałwia to roślina bez której nie wyobrażam sobie mojego domu. Kuchni, domowej apteczki i ogrodu, salonu. Pomocna w okresie przeziębień, piękna i niewymagająca w ogrodzie, smakowita w kuchni. Zdobiąca dom przepięknym wzorem swoich liści. Czego chcieć więcej ! Po prostu wspaniała!
Related Posts
Czy piołunu trzeba się bać?
Prawie każdy coś o nim słyszał. Jeśli nie bezpośrednio o samej roślinie, chociażby od babci, to wiele osób kojarzy absynt. Słynny absynt van Gogha, który swego czasu piło wielu artystów z niezbyt szczęśliwym skutkiem. Ze względu na zawartość neurotoksycznego tujonu jak i często wątpliwego pochodzenia alkohol. Na pewno nie samego w sobie piołunu. W każdym …
Woda królowej Węgier
Woda królowej Węgier, Aqua Reginae Hungarica, woda królowej węgierskiej, woda węgierska, Larendogra. Nazw znajdziemy wiele. A kryje się pod nimi receptura o długiej i zawiłej historii. W skrócie jednak można powiedzieć, że jest to rodzaj zapachowej wody toaletowej a także przede wszystkim nalewka spirytusowa przygotowywana z 2 części ziela rozmarynu lekarskiego i 3 części alkoholu. …