Początek zimy i czas adwentu to okres kiedy w każdym domu powinno zrobić się aromatycznie i przytulnie. Od rozgrzewających przypraw i roślin leczniczych, które, jeśli pojawią się w kuchni i domowej apteczce doskonale mogą wesprzeć nasze zdrowie w tym okresie. A przy tym napełnią dom przepięknym zapachem korzennych przypraw. Słodyczą i ciepłem rozgrzewających napojów. I skierują nasze myśli w stronę zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.
W mojej zimowej kuchni są rośliny w tym okresie intensywniej obecne. Albo obecne w inny sposób. Jako przyprawy w większej ilości dodawane teraz do posiłków, składniki potraw czy deserów ale także ziołowe receptury pomocne przy pojawiających się w tym okresie dolegliwościach.
Oto mały przegląd tych ziół i przepisy, które warto znać!
Winorośl (Vitis vinifera) to cenna roślina lecznicza i oczywiście istnieje wiele możliwości jej zastosowania.Jednak winorośl to przede wszystkim wino. Jest ono doskonałą bazą do przygotowania rozgrzewających napojów i mikstur ratujących przy pierwszych objawach przeziębienia. Gotowane z korzennymi przyprawami może być dobrym zakończeniem pracowitego dnia. Zwłaszcza takiego, w którym przemarzliśmy i czujemy, że ”coś nas bierze”.
Grzane wino może mieć różne receptury w zależności od naszych upodobań i znajomości ziół.
Grzane wino z Ziołowej Pracowni:
Do dwóch szklanek prawdziwego gronowego, czerwonego wina dodaj kilka goździków, odrobinę suszonych korzeni galgantu (Alpinia officinarum) i bertramu (Anacycluspyrethrum) i gotuj przez chwilę. „Zagaś” wino filiżanką zimnej wody i dodaj ulubionego miodu do smaku. Wlej koniecznie do dużego, ceramicznego kubka i dodaj plaster soczystej pomarańczy. Gałązka świeżego rozmarynu też będzie dobrym pomysłem.
Otul się kocem, obejmij obiema dłońmi kubek i koniecznie najpierw poczuj całym sobą aromat tego cudownego napoju.
Przepis ten jest rozszerzeniem receptury zwanej „gaszonym winem” i stosowanym w medycynie św. Hildegardy. Jest on przede wszystkim sposobem na wyciszenie nadmiernych emocji. Zwłaszcza przed wieczornym udaniem się na spoczynek. Do wina tego, zamiast lub do korzennych przypraw możemy dodać innych, wyciszających ziół, co też istotne w natłoku przedświątecznych przygotowań . Może to być np. pomocny w wielu sytuajach kwiat lawendy lekarskiej (Lavandula officinalis). Takie lawendowe winko to również wspaniała aromaterapia.
Goździki w mojej zimowej kuchn obowiązkowo są obecne. Jako składnik wspomnianego już grzanego wina ale też po prostu do żucia przy bolącym gardle czy po kontakcie z przeziębionymi osobami.
Goździki, razem z gałką muszkatołową i cynamonem są korzennym dodatkiem do tzw. ciasteczek radości. Można i nawet trzeba spożywać je przez cały rok ale w zimniejszych porach koniecznie. Ciasteczka te są ciekawą alternatywą dla pierniczków. Również napełnią nasz dom pięknym korzennym zapachem. Są smaczne, zdrowe a wypełniony nimi słój na kuchennym stole będzie też piękną adwentową ozdobą domu. (link do wpisu o ciasteczkach)
Malina właściwa (Rubus idaeus) to przede wszystkim smaczne owoce. I to owoce pełne zdrowia . A prawdziwy sok malinowy to najlepsza „ pierwsza pomoc” przy przeziębieniu i składnik ziołowych mikstur. Co ważne, składnik chętnie akceptowany przez dzieci. Maliny działają przeciwzapalnie, lekko napotnie a gorąca woda z sokiem malinowym i szczyptą sproszkowanego galgantu to dobry napój przy gorączce.
Cenne są nie tylko owoce malin ale także liście i gałązki. O ile o suszonych (najlepiej fermentowanych ) liściach malin należy pomyśleć już w lecie i przygotować zapas na zimę to suche gałązki mogą nas poratować zawsze. Nie ścinam malin jesienią i po spacerze w mroźny dzień zabieram ze sobą do domu kilka suchych łodyżek z ogrodu.
Odwar z malinowych gałązek:
Suche gałązki należy podzielić na mniejsze części, zalać w garnuszku wodą i gotować parę minut. Można zostawić też na chwilę do „naciągnięcia”. Taka „malinowa” herbatka ma prawdziwie herbaciany kolor i zaskakująco przyjemny, owocowy, aromat. Oczywiście można ja wzmocnić malinowym sokiem.
Maliny są też u mnie obecne jako dodatek do deserów, np. grysiku orkiszowego. Tu też przemycam w nich korzenne przyprawy jak np. galgant pięknie podbijający ich smak i wzmacniający przeciwzapalne działanie.
Pigwa (Cydonia oblonga) to niezwykle cenna, chociaż nie zawsze doceniana roślina. Jej owoce są bardzo twarde więc nieco trudne w obróbce (stąd może jej słaba popularność w polskich domach). Pigwa suszona, duszona , jako dżem czy marmolada a nawet ozdoba jest zawsze obecna w mojej kuchni. A w tym roku pojawia się w niej w formie niezwykle prostego w przygotowaniu deseru.
Deser pigwowy:
Pigwę umyj, usuń dokładnie meszek z jej skórki i bez obierania pokój w kawałki. Duś w garnuszku pod przykryciem ( podlewając nieco na początku wodą) aż zmięknie. Najsmaczniejsza jest jeszcze lekko ciepła i posypana cynamonem. Nie potrzeba nawet cukru?.
Pigwa zawiera wiele cennych składników a zaprzyjaźnić się z nią powinny osoby z chorymi stawami.
A na koniec cenne zioło o nieco mniej przyjemnym smaku. Ale w domowej apteczce niezbędne.
Szałwia lekarska (Salvia officinalis). Znana, ceniona, niezbyt lubiana. Pomocna w gardłowych problemach. Suszone liście szałwii zawsze mam pod ręką o tej porze roku by w razie pierwszych oznak infekcji gardła przygotować z niej „miksturę laryngologów”. Rzadko już teraz niestety przez lekarzy zapisywaną. Jej składniki są może nieco „egzotyczne” ale bez problemu przygotujemy ją w domowym laboratorium czyli kuchni. (link do wisu o szałwii)
Tutaj podaję recepturę podobną ale w bardziej „kuchennej” ,odmianie.
Szałwiowa mikstura na gardło:
Do 1 szklanki ciepłego naparu z szałwii (1 łyżeczkę rozdrobnionych liści zalewamy szklanką wrzącej wody i parzymy pod przykryciem 15 min.) dodajemy 1 łyżeczkę soli kuchennej i 1 łyżeczkę octu jabłkowego lub winnego.
Płynem bez rozcieńczania płuczemy gardło, zwłaszcza tzw. obłożone gardło, z dużą ilością wydzieliny na migdałkach.
Adwent to czas pięknych zapachów. To najpiękniejsza, bo kuchenna, domowa aromaterapia. Zapach świątecznych przygotowań. Pieczonego ciasta, pierniczków i innych korzennych ciasteczek, rozgrzewających naparów, suszonych owoców,…
A wzbogacić ten czas możemy olejkami eterycznymi. Korzennymi, cytrusowymi, leśnymi. W świecach, kominkach, dyfuzorach, nakrapianymi do pojemniczków z solą, gorącą wodą czy na drewniane krążki (zestaw zapachowy z drewnianymi krążkami) jako dodatek do płynów do prania czy mycia podłóg. Uwielbiam aromaterapię w każdej postaci a moja lista ulubionych olejków czyli olejek tymiankowy, goździkowy, cynamonowy, pomarańczowy, rozmarynowy, pichtowy, sosnowy i oczywiście lawendowy (w tym okresie ukojenia i wyciszenia też mi bardzo potrzeba) to też moi „pomocnicy” w okresie przeziębieniowym.
Pamiętajmy, że nic nie zastąpi wizyty u lekarza gdy czujemy, że coś niedobrego dzieje się z naszym zdrowiem. Ale jest wiele sytuacji, którym możemy zaradzić z pomocą ziołowych specyfików. A styl życia i sposób odżywiania mają ogromny wpływ na naszą odporność. Uczmy się mądrze o siebie dbać! Edukujmy się! A szukając „cudownych” sposobów na zdrowie korzystajmy z godnych zaufania źródeł wiedzy! Masz wątpliwości? Zapytaj lekarza lub farmaceuty:)!
Rośliny lecznicze mają często ciekawe nawy. Polskie i łacińskie. Przy tym właściwym „imieniu” widzimy dodatkowe słowa takie jak lekarski (lekarska), łąkowy (łąkowa), zwyczajny… Lawenda będzie miała przymiotnik lekarska lub wąskolistna (to jej nazwy synonimowe). Ale zważywszy na jej działanie i możliwości zastosowania oraz wyjątkowe piękno myślę, że w pełni zasługiwałaby na nazwę Lawenda wspaniała! Lawenda lekarska …
Foccacia to rodzaj włoskiego chlebka. Nieco przypomina pizzę ale w przeciwieństwie do niej nie dodaje się do niej pomidorowego sosu a jest tylko skrapiana obficie oliwą i posypywana solą. Może być dodatkiem do posiłku a także zastąpić tradycyjny chleb do kanapek. Zwana w niektórych regionach Włoch schiacciatta a jeszcze w innych ciaccia prawie zawsze jest dość …
GRUDNIOWE RECEPTURY
Początek zimy i czas adwentu to okres kiedy w każdym domu powinno zrobić się aromatycznie i przytulnie. Od rozgrzewających przypraw i roślin leczniczych, które, jeśli pojawią się w kuchni i domowej apteczce doskonale mogą wesprzeć nasze zdrowie w tym okresie. A przy tym napełnią dom przepięknym zapachem korzennych przypraw. Słodyczą i ciepłem rozgrzewających napojów. I skierują nasze myśli w stronę zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.
W mojej zimowej kuchni są rośliny w tym okresie intensywniej obecne. Albo obecne w inny sposób. Jako przyprawy w większej ilości dodawane teraz do posiłków, składniki potraw czy deserów ale także ziołowe receptury pomocne przy pojawiających się w tym okresie dolegliwościach.
Oto mały przegląd tych ziół i przepisy, które warto znać!
Winorośl (Vitis vinifera) to cenna roślina lecznicza i oczywiście istnieje wiele możliwości jej zastosowania.Jednak winorośl to przede wszystkim wino. Jest ono doskonałą bazą do przygotowania rozgrzewających napojów i mikstur ratujących przy pierwszych objawach przeziębienia. Gotowane z korzennymi przyprawami może być dobrym zakończeniem pracowitego dnia. Zwłaszcza takiego, w którym przemarzliśmy i czujemy, że ”coś nas bierze”.
Grzane wino może mieć różne receptury w zależności od naszych upodobań i znajomości ziół.
Grzane wino z Ziołowej Pracowni:
Do dwóch szklanek prawdziwego gronowego, czerwonego wina dodaj kilka goździków, odrobinę suszonych korzeni galgantu (Alpinia officinarum) i bertramu (Anacyclus pyrethrum) i gotuj przez chwilę. „Zagaś” wino filiżanką zimnej wody i dodaj ulubionego miodu do smaku. Wlej koniecznie do dużego, ceramicznego kubka i dodaj plaster soczystej pomarańczy. Gałązka świeżego rozmarynu też będzie dobrym pomysłem.
Otul się kocem, obejmij obiema dłońmi kubek i koniecznie najpierw poczuj całym sobą aromat tego cudownego napoju.
Przepis ten jest rozszerzeniem receptury zwanej „gaszonym winem” i stosowanym w medycynie św. Hildegardy. Jest on przede wszystkim sposobem na wyciszenie nadmiernych emocji. Zwłaszcza przed wieczornym udaniem się na spoczynek. Do wina tego, zamiast lub do korzennych przypraw możemy dodać innych, wyciszających ziół, co też istotne w natłoku przedświątecznych przygotowań . Może to być np. pomocny w wielu sytuajach kwiat lawendy lekarskiej (Lavandula officinalis). Takie lawendowe winko to również wspaniała aromaterapia.
Goździki w mojej zimowej kuchn obowiązkowo są obecne. Jako składnik wspomnianego już grzanego wina ale też po prostu do żucia przy bolącym gardle czy po kontakcie z przeziębionymi osobami.
Goździki, razem z gałką muszkatołową i cynamonem są korzennym dodatkiem do tzw. ciasteczek radości. Można i nawet trzeba spożywać je przez cały rok ale w zimniejszych porach koniecznie. Ciasteczka te są ciekawą alternatywą dla pierniczków. Również napełnią nasz dom pięknym korzennym zapachem. Są smaczne, zdrowe a wypełniony nimi słój na kuchennym stole będzie też piękną adwentową ozdobą domu. (link do wpisu o ciasteczkach)
Malina właściwa (Rubus idaeus) to przede wszystkim smaczne owoce. I to owoce pełne zdrowia . A prawdziwy sok malinowy to najlepsza „ pierwsza pomoc” przy przeziębieniu i składnik ziołowych mikstur. Co ważne, składnik chętnie akceptowany przez dzieci. Maliny działają przeciwzapalnie, lekko napotnie a gorąca woda z sokiem malinowym i szczyptą sproszkowanego galgantu to dobry napój przy gorączce.
Cenne są nie tylko owoce malin ale także liście i gałązki. O ile o suszonych (najlepiej fermentowanych ) liściach malin należy pomyśleć już w lecie i przygotować zapas na zimę to suche gałązki mogą nas poratować zawsze. Nie ścinam malin jesienią i po spacerze w mroźny dzień zabieram ze sobą do domu kilka suchych łodyżek z ogrodu.
Odwar z malinowych gałązek:
Suche gałązki należy podzielić na mniejsze części, zalać w garnuszku wodą i gotować parę minut. Można zostawić też na chwilę do „naciągnięcia”. Taka „malinowa” herbatka ma prawdziwie herbaciany kolor i zaskakująco przyjemny, owocowy, aromat. Oczywiście można ja wzmocnić malinowym sokiem.
Maliny są też u mnie obecne jako dodatek do deserów, np. grysiku orkiszowego. Tu też przemycam w nich korzenne przyprawy jak np. galgant pięknie podbijający ich smak i wzmacniający przeciwzapalne działanie.
Pigwa (Cydonia oblonga) to niezwykle cenna, chociaż nie zawsze doceniana roślina. Jej owoce są bardzo twarde więc nieco trudne w obróbce (stąd może jej słaba popularność w polskich domach). Pigwa suszona, duszona , jako dżem czy marmolada a nawet ozdoba jest zawsze obecna w mojej kuchni. A w tym roku pojawia się w niej w formie niezwykle prostego w przygotowaniu deseru.
Deser pigwowy:
Pigwę umyj, usuń dokładnie meszek z jej skórki i bez obierania pokój w kawałki. Duś w garnuszku pod przykryciem ( podlewając nieco na początku wodą) aż zmięknie. Najsmaczniejsza jest jeszcze lekko ciepła i posypana cynamonem. Nie potrzeba nawet cukru?.
Pigwa zawiera wiele cennych składników a zaprzyjaźnić się z nią powinny osoby z chorymi stawami.
A na koniec cenne zioło o nieco mniej przyjemnym smaku. Ale w domowej apteczce niezbędne.
Szałwia lekarska (Salvia officinalis). Znana, ceniona, niezbyt lubiana. Pomocna w gardłowych problemach. Suszone liście szałwii zawsze mam pod ręką o tej porze roku by w razie pierwszych oznak infekcji gardła przygotować z niej „miksturę laryngologów”. Rzadko już teraz niestety przez lekarzy zapisywaną. Jej składniki są może nieco „egzotyczne” ale bez problemu przygotujemy ją w domowym laboratorium czyli kuchni. (link do wisu o szałwii)
Tutaj podaję recepturę podobną ale w bardziej „kuchennej” ,odmianie.
Szałwiowa mikstura na gardło:
Do 1 szklanki ciepłego naparu z szałwii (1 łyżeczkę rozdrobnionych liści zalewamy szklanką wrzącej wody i parzymy pod przykryciem 15 min.) dodajemy 1 łyżeczkę soli kuchennej i 1 łyżeczkę octu jabłkowego lub winnego.
Płynem bez rozcieńczania płuczemy gardło, zwłaszcza tzw. obłożone gardło, z dużą ilością wydzieliny na migdałkach.
Adwent to czas pięknych zapachów. To najpiękniejsza, bo kuchenna, domowa aromaterapia. Zapach świątecznych przygotowań. Pieczonego ciasta, pierniczków i innych korzennych ciasteczek, rozgrzewających naparów, suszonych owoców,…
A wzbogacić ten czas możemy olejkami eterycznymi. Korzennymi, cytrusowymi, leśnymi. W świecach, kominkach, dyfuzorach, nakrapianymi do pojemniczków z solą, gorącą wodą czy na drewniane krążki (zestaw zapachowy z drewnianymi krążkami) jako dodatek do płynów do prania czy mycia podłóg. Uwielbiam aromaterapię w każdej postaci a moja lista ulubionych olejków czyli olejek tymiankowy, goździkowy, cynamonowy, pomarańczowy, rozmarynowy, pichtowy, sosnowy i oczywiście lawendowy (w tym okresie ukojenia i wyciszenia też mi bardzo potrzeba) to też moi „pomocnicy” w okresie przeziębieniowym.
Pamiętajmy, że nic nie zastąpi wizyty u lekarza gdy czujemy, że coś niedobrego dzieje się z naszym zdrowiem. Ale jest wiele sytuacji, którym możemy zaradzić z pomocą ziołowych specyfików. A styl życia i sposób odżywiania mają ogromny wpływ na naszą odporność. Uczmy się mądrze o siebie dbać! Edukujmy się! A szukając „cudownych” sposobów na zdrowie korzystajmy z godnych zaufania źródeł wiedzy! Masz wątpliwości? Zapytaj lekarza lub farmaceuty:)!
Related Posts
Lawenda wspaniała
Rośliny lecznicze mają często ciekawe nawy. Polskie i łacińskie. Przy tym właściwym „imieniu” widzimy dodatkowe słowa takie jak lekarski (lekarska), łąkowy (łąkowa), zwyczajny… Lawenda będzie miała przymiotnik lekarska lub wąskolistna (to jej nazwy synonimowe). Ale zważywszy na jej działanie i możliwości zastosowania oraz wyjątkowe piękno myślę, że w pełni zasługiwałaby na nazwę Lawenda wspaniała! Lawenda lekarska …
Foccacia na mące orkiszowej z koprem włoskim, pomidorkami koktajlowymi i rozmarynem.
Foccacia to rodzaj włoskiego chlebka. Nieco przypomina pizzę ale w przeciwieństwie do niej nie dodaje się do niej pomidorowego sosu a jest tylko skrapiana obficie oliwą i posypywana solą. Może być dodatkiem do posiłku a także zastąpić tradycyjny chleb do kanapek. Zwana w niektórych regionach Włoch schiacciatta a jeszcze w innych ciaccia prawie zawsze jest dość …